Po Kongresie Wiedeńskim w 1815 r. do państwa pruskiego weszły ziemie leżące na prawym brzegu Wisły, powiaty: Toruń, Brodnica i Chełmno. Zostały one włączone do prowincji Prusy Zachodnie.
Granica zaborów rosyjskiego i pruskiego biegła od północy, z Brodnicy nurtem Drwęcy, skręcając w Lubiczu Dolnym w górę strugi Bywka. Następne 15 km granica biegła lądem, aby po przekroczeniu Wisły ruszyć nurtem Tążyny w górę rzeki, na południe. Granica na tym odcinku powielała wcześniejszy podział dóbr kościelnych, czy też na części swego biegu granicę dóbr biskupstwa płockiego i własności miasta Torunia. Do dziś dawna granica zaborów rozdziela diecezje toruńską i włocławską, a co za tym idzie stanowi również granicę leżących na tym terenie parafii. W dużej swej części rozdziela też gminy Lubicz i Obrowo.

- W deszczowy majowy poranek grupa uczestników WR spotkała się przed cmentarzem w Lubiczu Górnym z pozostałymi osobami i organizatorem IX edycji Rajdu Granicznego panem Janem Młynarczykiem. Po wprowadzeniu w tematykę dzisiejszej wycieczki grupa wyruszyła na trasę szlakiem dawnej granicy zaborów 1815 – 1920.
- Przebieg granicy na tym odcinku stanowi linię łamaną w postaci rowu granicznego. W każdym wierzchołku tej linii znajduje się (lub znajdował) kamień graniczny, często umieszczony na kopczyku. Rów graniczny wykopali Rosjanie, oni również wytyczyli po swojej stronie, drogi by mogły po nich krążyć straże, postawili mostki i strażnice. Tylko Rosjanie pilnowali granicy by mieszkańcom Pomorza utrudnić drogę do powstańczych szeregów oraz ograniczyć szmuglowanie towarów.

- Trasa wiodła drogą najpierw wzdłuż cmentarza, by po jego minięciu skręcić pod katem prostym na południe, idąc wzdłuż widocznego rowu po 3,5 km dotarliśmy w miejsce gdzie stała kiedyś rosyjska strażnica. Po kolejnym kilometrze granica skręca pod kątem prostym w kierunku wschodnim w kierunku otwartych łąk i pól Obór (rów graniczny został tutaj włączony do systemu melioracyjnego oborowskich łąk). Na 6 km granica przekracza rzeczkę Jordan (droga przechodzi mostkiem wybudowanym przez Rosjan) i biegnie w kierunku Kopanina. Tutaj na wydmie oglądamy pozostałości po cmentarzu ewangelickim – jego historię przybliżył nam p. Michał Wiśniewski. Następnie granica skręca na wschód, rów schodzi lekko w dół do pomnikowego dębu zwanego popularnie „Dębem Przemytników”. Przy nim na stolikach i ławkach grupa odpoczywa i posila się. Uczestników na „posiadzie” zaskakuje leśniczy pan Edward Horna który poczęstował wszystkich turystów chlebem ze smalcem. Po pomiarze obwodu pomnikowego dębu (ob. wynosi 488 cm) i wspólnej fotce uczestnicy wyruszyli w dalszą drogę. Rów graniczny biegł skrajem lasu (o różnym wieku), wzdłuż płotu ogradzającego młodnik w kierunku południowym, na 9 km mijamy wierzchołek wzniesienia z rowem a w nim kopczyk i kamieniem. Maszerujemy dalej wzdłuż granicy która zakreśla dwa duże łuki, najpierw by skręcić pod kątem prostym w kierunku południowo-wschodnim a przy głazie narzutowym pod kątem prostym ponownie w kierunku południowo-wschodnim. Dochodzimy drogą do ogrodzonego osiedla domków jednorodzinnych, wchodzimy na wysoki brzeg jeziora Dzikowskiego, minąwszy jezioro granica nadal podąża na południe leśną drogą (rów graniczny jest dobrze widoczny) przez wysoki sosnowy las do drogi Osiek – Złotoria. Tutaj na granicy Dzikowa i Silna skończyliśmy wędrówkę.

- Tak skomplikowana linia graniczna dawnej granicy zaborów 1815 – 1920 to efekt poszanowania nadrzędnej własności prywatnej od państwowej.

 

               Relację na bazie materiałów Jana Młynarczyka, opracował: Tadeusz Perlik.